środa, 25 kwietnia 2012

Part nr 2 ;)

Hej!! Dzisiaj udostępnie drugi fragment opowiadania;) Jeżeli chodzi o dziesiejsze testy to część przyrodnicza była.. banalna natomiast matematyka no niby latwa ale z tym to nigdy nie wiadomo gdy na probnych myslalam, ze trója conajmniej będzie dostalam 1 ;d A gdy bylam pewna, ze napisalam na jeden napisalam na 3 także..;d
No ale jutro pisze z angielskiego (mój ulubiony przedmiot) także powinno być dobrze:) A Wy co sądzicie o testach były dla Was łatwe czy raczej trudne?


A tak na marginesie do wczorajszego postu mialam dwadziescia parę wyswietlen a komentarzy tylko..3;/ Także jeżeli czytacie to bym prosila o komentarze:)


ZAPRASZAM DO CZYTANIA:


Fragm. nr 2 ;)       " Inspiracja"


Gdy siedzielismy w samochodzie Chris ciąglę mi dokuczal, moje nerwy sięgały wszelkich granic wytrzymałości.
Praktycznie przez całą drogę nie robiłam nic prócz drażnienia się z nim.
Gdy dojechaliśmy na miejsce z parasolką przed domem stała matka Thomas'a Eveline, której nie nawidziłam i chyba nawet z wzajemnością mimo, że mówiła mi, że 'fajna ze mnie dziewczynka' to z jej oczu i tak bił najszczerszy fałsz.
Tego dnia jak zwykle musiała się o coś do mnie przyczepić.
-Caren, dziecko jak Ty wyglądasz!-zrobila dziwną minę.
-Ale o co pani chodzi?-zapytalam.
-Widzialas się w lustrze? Twój makijaż.. jest szkaradny!
-Przepraszam?-zapytalam z ironią.
-Betty jak możesz jej pozwalać na tak drastyczny makijaż?
-Wiesz.. przyzwyczailam się juz.-zapewnia matka
-No cóz.. wchodzcie do domu bo zmokniecie.
I tak było ciągle.. za każdym razem miała do mnie jakieś zarzuty.
Gdy weszeliśmy do domu w pokoju gościnnym na stole czekały koreczki, sałatki i pieczeń.
-Siadajcie do stołu, tylko uważać na porcelane.-ostrzega Eveline
-pięknie pachnie.-zachwyca się ojciec
-No dobrze a dzieciaki co będziecie robić?-pyta ojciec Thomas'a
-Ja posiędzę tutaj.-odpowiedzialam zastanawiając się w glębi duszy gdzie jest Thomas no ale jak zwykle go nie było
-No dobrze a gdzie jest Chris?
-Poszedl bawic się z Annie.-uprzedzilam
-To dobrze bo Thomas'a nie ma i pewnie niezyt prędko wróci.-zapewnia
-Tak, Thomas jest pewnie u swojej dziewczyny Lindsay.-wtrąciła
I w tym momencie mój świat się zawalił.. poczułam jak tym jednym krótkim zdaniem ta kobieta wbija mi nóż prosto w serce.
Nie wiedziałam co robić w oczy napłyneły mi łzy mimo to uśmiech z mojej twarzy nie znikł w środku czułam jak cała buzuję w końcu emocję wzieły górę.. wybiegłam z pokoju do łazienki. Stanęłam przed lustrem w odbiciu widziałam zupełnie inną osobę, tusz spływał po policzku, szminka się rozmazała po całej twarzy.
Po chwili poryczałam się.. po upływie 5 minut szybko się ogarnęłam i wyszłam z łazienki.
W wejściu do pokoju stał Thomas, przeszlam kolo niego a on nawet nie zareagowal.. usiadlam do stolu.
-Caren co tak długo robiłaś w lazience?-zapytala z tym swoim glupim usmieszkiem, trzymając nóż i widelec w dłoni, krojąc pieczń.
-Nic takiego.. - po chwili zapytałam ojca-Tato, kiedy jedziemy?
-Jestesmy niecale pol godziny.. Idz pobaw sie z Annie albo wyjdź pobiegaj sobie po deszczu to przestaniesz się nudzić.-odpowiedzial złowieszczo
-śmieszne, wiesz?
W rozmowę wkracza Eveline.
-Carmen jezeli sie nudzisz mozesz sobie sprawdzic pocztę.. cokolwiek.-zaproponowala
-Nie, dziękuję.
W tym samym czasie przyszedl Chris i razem z Thomas'em poszli grac na komputerze.
Nie moglam w dalszym ciągu zniesc jego obojętności marzylam tylko o tym aby wrócić do domu i w spokoju się wypłakać.
Przez całe dwie godziny przyglądałam się całej sielance.. gdy wróciłam w domu szybko poszlam się kąpać a potem spac przynajmniej probowalam spać, lecz myśl o tym, że Thomas ma dziewczynę nie dawała mi szans na spokojny sen. Każdy następny dzień był dniem udręk i niespokojnych myśli czułam jakby w mojej głowie siedziała ogromna bomba, która ma zaraz wybuchnąć! Do tego szkoła w której też nie było bajkowo.. w klasie nie byłam zbyt lubiana, jestem outsiderką no i nauka, która również doprowadzala mnie do szalu. Na pierwszy rzut oka moze wydawac się, że moje problemy to problemy typowej nastolatki, nie warte bo to tylko głupie zauroczenie! Tak, byc moze tak jest..
Jedyne co utrzymywało mnie przy życiu w tamtych momentach to muzyka, ktora byla dla mnie ukojeniem. Zazwyczaj słuchalam jednego gatunku muzyki ale z kazdym miesiącem, tygodniem, dniem mój gust się zmienial.. na lepsze i dotyczylo to nie tylko muzyki ale i ubrań, makijażu i ogólnie mojego wyglądu.
Pewnego dnia moja rodzina została zaproszona przez państwa Lumery na grilla.
Gdy uświadomilam sobie, ze musze tam jechać zaczęłam cała dreżć i ból brzucha nie dwal mi spokoju.. w sumie nie pojechalabym gdyby nie Annie, ktora się za mną stęsknila. W drodze do Suntley miałam w glowie tysiace myśli, mówiłam sobie, że nic z tego, muszę go sobie odpuscic ale jednak nie bylo to takie latwe i w glębi duszy mialam nadzieję, że Thomas też coś do mnie czuję. Na miejscu po raz kolejny widzialam ten sam obraz co zawsze.. stojącą przed domem matkę Thomas'a.
Gdy wszyscy wyszlismy z auta, Eveline zaprosila nas do środka a w pokoju goscinnym na stole jak zwykle bylo pelno jedzenia, tematy do rozmów te same no i nie mogło zabraknąć nieobecnego w domu Thomas'a.. rutyna. Miałam już tego serdecznie dość ciągle to samo, nic się nie zmienia jak tam jestem.. zastanawialam sie tylko dlaczego nie moze byc tak jak te parę lat temu, tak bardzo mi tego brakowalo, ze nie da się opisać wszystkiego słowami.
Ale po pewnym czasie ku mojemu zdziwieniu przyszedł Thomas jak zwykle przywital się mile calej mojej rodzinie tylko nie mnie.. gdy poszedl do swojego pokoju grać w ulubioną grę jego rodzice zaczęli opowiadać o jego złych wynikach w nauce i tym, że ma wszystko gdzieś.. nie rozumialam tego no bo w końcu czym tu się chwalic?! Gdy przysluchiwalam się całej rozmowie zrozumialam jak bardzo są to płytcy ludzie.. współczułam mu.
Nagle Chris i Annie zaciągnęli mnie na górę.. mialam się z nimi bawic, gdy musialam skorzystac z toalety, przechodząc przez pokój natknęłam się na Thomas'a oglądajacego telewizję.
-Caren jak tam w szkole?-zapytał.
-Dobrze.-odpowiedzialam jednym slowiem i poszłam dalej. Dziwne ale zrobilo mi się wtedy miło i uśmiechnelam się sama do siebie.
Odkąd wrocilam z totalety Thomas potem nie odezwal się slowem ale dla mnie i tak te jedno pytanie to bylo dużo i tym razem nie plakalam w nocy.
Gdzieś tam na dnie serca znów mialam nadzieje, staralam nie tracić glowy ale to bylo trudne.. i tak minął kolejny miesiąc kiedy znów mielismy się spotkać z Lumerry tylko, że tym razem to oni mieli przyjechac do nas, ponieważ mój ojciec obchodzil swoje 40 urodziny.
Nie mialam jakiejs przesadnej nadzieii, ze Thomas rowniez z nimi przyjedzie gdyz minely 2 lata odkad u nas nie byl.. więc dlaczego teraz mialby przyjechac? No i się nie mylilam.. I choc wiedzialam, ze nie przyjedzie to i tak poczulam ból w sercu.
Przez kolejne miesiące było różnie.. raz było dobrze a raz nie, raz łzy a raz uśmiech.. nie wiedzialam co o tym myśleć, najbardziej nie nawidzilam tej pustki, która mnie przepełniała. Pewnego dnia było wyjątkowo źle miałam ochotę stanąć gdzieś na środku ulicy i wykrzyczeć światu wszystkie swoje myśli.., więc włączylam notatnik w laptopie i zaczelam wypisywac swoje uczucia, następnie ułozylam wiersz, ktory doskonalne opisywal to co czuję. Następnego dnia umiescilam go na stronie internetowej w ktorej inni ludzie, pisarze mogli je oceniac.. okazalo się, że znalazl sie on w rankingu na 2 miejscu nie moglam w to uwierzyc! Doszlo do mnie, ze te wszystkie doswiadczenia z zawodem milosnym dawały mi wenę. Mój nastrój z dnia na dzien się poprawial, kazdy zauwazyl poprawe nawet moi rodzice a pisanie wierszy stalo się moim hobby, ktoregos dnia sprobowalam też swoich sil w pisaniu tekstow piosenek za jakis czas dostalam pierwszą propozycję do napisania tekstu na plyte DEMO to byl moj pierwszy sukces a potem było ich coraz więcej..
Wszystko szło w coraz dobrym kierunku miałam w końcu hobby, któremu moglam poświęcić się całą sobą ale niestety uczucie do Thomas'a nie ustępowało w sumie i tak się już do niego przyzwyczaiłam ale bywały takie dni w którym strasznie mnie to dręczyło.
Pewnego słonecznego ranka ojciec pozytywnie mnie zaskoczył.. razem z całą rodizną mieliśmy jechać na żagle nad jezioro.
Na miejscu czekali na nas Thomas i jego ojciec, Mark. Byłam w niebowzięta tym bardziej, że nie widzialam się z nim przez całe wakacje.
-O patrz kto jest Twój ukochany.. - dokuczał Chris
-Zamknij się! Dobrze wiesz, że go nienawidzę.-odparłam
-Taa.. jasne- Chris i tak wiedział swoje.. najgorsze było to, że mial rację.
Gdy wszyscy weszliśmy na jacht ja usiadłam gdzies z boku koło mojej mamy a Thomas z Chris'em weszli do środka.
W pewnym momencie Thomas włączył radio w którym akurat leciała piosenka a jej słowa brzmiały tak.. "Jesteś nareszcie tu, znalazłam Cię Nic nie rozdzieli nas, teraz to wiem" odebralam to jako znak, ze to jest ta okazja kiedy mogę zrobić coś w tym kierunku no ale ja wolalam być obojętna a potem pluć w sobie twarz.
Przez cały rejs wymieniliśmy ze sobą zaledwię parę zdań i tak uważam, że był to udany dzień poza tym Thomas zachowywal się tak jakby chcial abym zwrocila na niego uwagę nawet o mało nie skoczyl do wody a mimo, ze bylo slonecznie to bylo wietrznie a woda byla lodowata.
Gdy wróciłam do domu w nocy znów wszystko analizowałam. Nie mogłam uwierzyć, że to już 2 lata od kiedy z tym się męczę i od czasu kiedy zrozumiałam, że coś do niego czuję do dziś nie było ani jednego dnia żebym o nim nie myślała. Zastanawialam się czy to nie strata czasu? Ale pocieszalam siebie, że nie to nie jest strata czasu! W końcu w pewien sposob się zmienilam, mam troszkę inny stosunek do życia a te 2 lata temu nie było to nawet możliwe.. poza tym każdy w swoim życiu musi mieć za sobą pierwszą miłość no a czlowiek, ktory nigdy nie był zakochany tak na prawdę nie może być w pelni czlowiekiem być może to był ten odpowiedni moment dla mnie.



I jak..? Komentujcie, wyrażajcie opinie i krytykujcie byleby konstruktywnie :)




1 komentarz:

  1. Świetne opowiadanie, będę czytać dalej ;)
    Dla mnie egzaminy były takie średnie. Tyle stresu, a tak szybko minęły.

    OdpowiedzUsuń